iPhone XR — pierwsze wrażenia po przesiadce z iPhone’a 8
Zdecydowałem się na mały upgrade mojego elektronicznego zaplecza. Mimo że iPhone 8 służył mi wiernie przez dwanaście miesięcy, postanowiłem wymienić go na nowszy model. Chciałbym opisać wam wrażenia z perspektywy użytkownika przesiadającego się na smartfon iPhone XR.
Kilka lat temu wchłonął mnie ekosystem Apple, z którego „nie mogę” i w zasadzie nie mam potrzeby wychodzić. Symbioza macOS z iOS zapewnia mi spokój, sprawną pracę oraz wygodę użytkowania. Od razu zaznaczę — topowe smartfony z Androidem nie zapewniały mi tego, czego oczekiwałem od sprzętu mobilnego. Dawniej uwielbiałem „kombinować” i dostosowywać oprogramowanie pod swoje oczekiwania.
Dziś cenie sobie jednak stabilność i przewidywalność. Choćby wiązały się one z ograniczeniami. Właśnie dlatego postawiłem na iPhone’a. Na początku był to model SE, który nie rujnował portfela, ale dopiero 8-ka dostarczyła mi pełnię wrażeń. Po roku spędzonym z rzeczonym urządzeniem nadarzyła się okazja do zmiany na nowszy model.
Dlaczego iPhone XR?
Sprawa była na pozór łatwa. Wiedziałem, że szukam iPhone’a i tylko sprzęt z logo nadgryzione jabłka nadbudowie wchodził w grę. Testuję gros modeli z Androidem z przeróżnych półek cenowych, ale nie za bardzo mam ochotę i potrzebę odzwyczajać się od iOS. Po małym reaserchu, na „polu boju” pozostały tylko dwa sprzęty. X oraz XR. Dlaczego nie XS lub XS Max?
Kluczem do odpowiedzi jest cena. XS oraz jego wersja z dopiskiem Max w nazwie są dla skromnego redaktora zbyt kosztowne. Modele X oraz XR wypadają w kwestii ceny podobnie. W zasadzie X można „wyrwać” nieco taniej, ale to niespecjalnie mnie przekonało. Nie potrzebę podwójnego aparatu ani ekranu OLED. Jeszcze nie teraz. Efekt zbliżony do bokeh zapewnia mi software XR. Przeszkadzałby mi za to mniejszy ekran, starsza generacja aparatu bez Smart HDRoraz słabszy procesor A11 zamiast nowego Apple A12 Bionic.
Ostatnią rzeczą, która miała wpływ na zakup to cennik napraw w autoryzowanych serwisach. Model iPhone XRjest w tej kwestii atrakcyjniejszy. Wiem, istnieją ubezpieczenia. Wykupiłem stosowną polisę, ale życie jest życiem i może okazać się, że polisa nie obejmie mojej usterki. Decyzja została wiec powzięta.
Zauważalne dla mnie zmiany w stosunku do „ósemki”
Napisać, że zmiany są skromne czy ogromne, to jak nie napisać nic. Dlatego pokuszę się o krótki, choć skonkretyzowany opis zmian, które są dla mnie istotne.
Gesty — sposób nawigacji po systemie wyglada zupełnie inaczej, niż w przypadku iPhone’a 8 oraz modeli wcześniejszych. Wszystko przez zastąpienie przycisku Home gestami ekranowymi. Szczerze? To najlepsze, co mogło uczynić Apple i próby naśladowania rozwiązania Sadowników przez konkurencje można nazwać wręcz nieudolnymi. Mówię to na bazie obserwacji wielu modeli smartfonów.
Face ID — w iPhone XR nie znajdziemy już czytnika linii papilarnych, czego mocno się obawiałem. Jak już wiem, niesłusznie. Okazuje się, że zaawansowany skaner twarzy zastosowany w XR działa naprawdę sprawnie i rozwiązuje problem, który występował w ósemce. Lekko wilgotne palce lub zabrudzony czytnik uniemożliwiały skorzystanie z biometryki. Face ID zachowuje się po prostu sprawniej. Co ważne, narzędzie sprawdza się nawet w zupełnej ciemności.
Ekran — jest większy i ma nieco większą rozdzielczość od ósemki. Wykorzystując smartfon do pracy, zapoznaję się z mnóstwem tekstu. Jak łatwo zgadnąć, na wyswietlaczu o większej przekornej jest to zwyczajnie wygodniejsze. Mimo że Liquid Retina jest w zasadzie IPS-em o stosunkowo niskiej (na papierze) rozdzielczości, nie mogę zarzucić mu niczego złego. Jestem w pełni usatysfakcjonowany jego jakością, responsywnością oraz ogólnym feelingiem z użytkowania.
Dźwięk — głośnik wydaje się donośniejszy i zapewnia lepsze wrażenia stereo. Nie jest to co prawda jakaś ogromna różnica, ale skłamałbym, pisząc, że pozostaje ona dla mnie bez znaczenia. Nie jestem też specjalnie zaskoczony podniesieniem walorów iPhone’a w kwestii audio. Apple zawsze dbało o tej aspekt swoich smartfonów.
Smart HDR i nagrywanie stereo — zdjęcia wykonane iPhonem XR wyglądają ciekawej niż w przypadku iPhone’a 8 i cechuje je szerszy zakres tonalny. Rozwiązanie nazwane przez Apple Smart HDR zachowuje się tutaj świetnie. Tytułowe urządzenie mogę pochwalić również z nagrywanie wideo z dźwiękiem przestrzennym. Niby głupota, ale materiał odtwarzany na słuchawkach lub w domowym zestawie stereofonicznym ogląda się przyjemniej.
Wady? Z pewnością znajdę niejedną, ale na ten moment lekko odczuwam jedynie brak Touch ID. Nie będę specjalnie spieszył się z recenzją, gdyż chciałbym powiedzieć wam, jak urządzenie zachowuje się podczas dłuższego użytkowania. Jeśli chcecie, abym sprawdził dla was coś konkretnego, dajcie znać w komentarzach pod wpisem lub na Facebooku i Twitterze.